po powrocie
Komentarze: 3
Po powrocie z pracy, oczywiście nie tej której szukam a tej, którą mam i jej nie lubię, w której jestem okropnie wykorzystywana i która nie daje mi się wcale rozwijać (mam swój sklep i nie lubię go) wracam do swoich wspomnień. Tydzień temu w piątek, dostałam propozycję pracy i ją przyjęłam. Cała w skowronkach, zatrudniłam pracownika, rzuciłam się na poszukiwania nowych ciuchów, bo nowa praca wymaga nowych ciuchów, odwiedziłam fryzjera i zrobiłam sobie.... paznokcie, takie fajne długie i zupełnie obce mojej naturze. I tym sposobem zostałam kaleką z wyboru. Ciekawe czy ktoś przeżył z Was koszmar tipsów. Pewnie tak ale ja podzielę cię swoimi przeżyciami. Najpierw okazało się, że nie potrafię założyć płaszcza, otworzenie drzwi do domu okazało się niewykonalne, zrobiła to za mnie sąsiadka, strach mnie ogarnął jak wzięłam długopis do ręki i nie mogłam nic napisać (pokonałam to znajdując gruby długopis - uff), a kompletny kryzys przeszłam kiedy zaczęły się zsuwać ze mnie rajstopy, nie znalazłam możliwości by je podciągnąć do góry, musiałam je zdjąć rwiąc je prawie na strzępy i nie mogłam wziąść pieniędzy z lady, założenie moich wiązanych butów zajmuje mi 5 minut itd. i okazało się, że jeszcze muszę czekać. I tym sposobem miałam tydzień oswajanie się z szykownymi długimi paznokciami. Tu życzę wszystkiego dobrego każdej kobiecie, która chce zadać szyku pięką dłonią w krótkim czasie. No i znowu musze przerwać.
Dodaj komentarz